Zuza leżała zapłakana na łóżku kiedy rozległo się pukanie do drzwi
- Zuza otwórz - łomotanie do drzwi nie ustawało.
Bała się konfrontacji z Łukaszem. Odruchowo spojrzała na telefon
"Powiedziałem mu, że Cię zgwałciłem,moje małżeństwo już i tak jest skończone, walcz o was i trzymaj się tej wersji. Pa." - może to nie takie głupie wyjście pomyślała.
- Zuzia - Łukasz znów zapukał do drzwi - wiem co Kuba ci zrobił, otwórz, kochanie.
Na dźwięk słowa kochanie Zuza buchnęła płaczem.
- Zuzka proszę Ćię otwórz - Piszczek nie odpuszczał.
Chwile później drzwi się uchyliły. Piłkarz kucnął przy łóżku.
- Kochanie dlaczego mi nie powiedziałaś????? - zapytał łagodnie, choć widać było, że jest wściekły.
Ponieważ odpowiedziała mu kolejna salwa płaczu położył się koło narzeczonej i przytulił ją, nie zdając sobie sprawy jak bardzo Zuza cierpi.
- Nie płacz , kochanie proszę, jakoś przez to przejdziemy, wiem że Kuba cię skrzywdził, Jezu błagam cię, nie rycz- przytulił ja mocniej.
- Zostaw mnie - odepchnęła go.
- Csiiiii- delikatnie musnął ustami czoło narzeczonej - spróbuj zasnąć.
Odwróciła się plecami do niego, ale nie zasnęła. Nie potrafiła. Przepłakała całą noc.
Rano kiedy otworzyła oczy Łukasz siedział w fotelu z parującą kawą w dłoniach, kiedy tylko poczuła jej zapach poczuła potworne mdłości. Zerwała się z łóżka i popędziła do łazienki.
- W porządku ????? - zapytał zaniepokojony.
- Nie, nic nie jest w porządku - minęła stojącego w drzwiach obrońcę i wróciła do pokoju. Poszedł za nią.
- Kochanie - podszedł do stojącej przy oknie dziewczyny, obejmując ją w pasie - damy sobie radę.
Odwróciła się twarzą do niego. Spojrzała lodowatym wzrokiem
- Z czym sobie damy radę???? z tym że Cię zdradziłam, z tym, że starciłeś przyjaciela, czy z tym, że nosze w sobie dziecko Kuby??? z czym sobie poradzimy, co??????
- Ze wszystkim kochanie, ze wszystkim - westchnął.
- Nie Łukasz - odepchnęła go - to nie ma sensu. Ty nic nie rozumiesz.
Podeszła do szafy, wyjęła torbę i zaczęła wrzucać do niej swoje rzeczy.
- Co ty robisz???? - zapytał zaskoczony
- Pakuje się, nie widać????
- Kochasz go????? - zapytał nagle
- Kogo???? - dziewczyna zdębiała - Kubę???? Zwariowałeś????? NIE!!!!!!! Ciebie kocham.
- I dlatego się pakujesz???? -Łukasz był kompletnie skołowany
- Tak, dlatego - odpowiedziała.
- Zuzu, ja wiem że jesteś w szoku, ale ........
Dziewczyna przewróciła oczami
- W jakim szoku???? Co ty kurwa pieprzysz???
- Powiesz mi w końcu o co chodzi???? - Łukasz coraz bardziej zaczął naciskać.
- Nie chcesz wiedzieć - wyrwała mu z dłoni bluzkę, którą zabrał jej chwilę wcześniej i wrzuciła ją spowrotem do torby.
- Nie zgwałcił Cię prawda ??? - Łukasz prychając zacisnął dłoń na jej ramieniu, ale widząc grymas bólu na jaj twarzy natychmiast zabrał dłoń.
- Nie - odpowiedziała nie przerywając pakowania. Poczuła ulgę.
Zirytowany do granic możliwości wyrwał jej torbę z rąk.
- Możesz mi w końcu powiedzieć prawdę???? - wrzasnął
- Co mam ci powiedzieć????? - spojrzała mu w oczy - to że było mi tak ciężko samej że Kuba próbując mnie pocieszyć pocałował mnie i nawet nie wiedząc kiedy wylądowaliśmy w łóżku ???? to że jest mi cholernie wstyd???? czy to, że cholernie tego żałuję?????? - wykrzyczała mu w twarz.
- Co mam ci jeszcze powiedzieć?????? Że Kuba wymyślił ten gwałt, bo sam tego żałuje, a że nadal jest twoim przyjacielem, chciał ratować nasz związek kosztem własnego małżeństwa i dlatego wziął całą winę na siebie. Co jeszcze chcesz wiedzieć?????? że czuję się jak szmata. Tak. Tak właśnie się czuję, nie zasługuję na Ciebie i nigdy nie zasługiwałam.
Łukasz wpatrywał sie w narzeczoną zaskoczony jej wybuchem, ale nie odzywał się.
- Wiem, że wszystko spieprzyłam, że bardzo Cię skrzywdziłam - przełknęła ślinę - i że "przepraszam" teraz strasznie głupio zabrzmi, ale to jedyne co mogę ci powiedzieć. Przepraszam Łukasz, wiem, że zawiodłam. A teraz przepraszam, ale chce dokończyć pakowanie, chce znaleźć jakieś lokum zanim się ściemni.
Przepraszam za długa nieobecność, ale brak waszych komentarzy spowodował strajk mojej weny, było jej strasznie przykro, ale udało mi się ja przekonać, żeby pozwoliła mi kontynuować. Pozdrawiam. I zapraszam na pozostałe blogi. Linki w zakładkach u góry strony.
niedziela, 11 października 2015
niedziela, 30 sierpnia 2015
7
Łukasz od kiedy dowiedział się że zostanie ojcem, bardzo nakręcił się na jak najszybszy ślub,dni mijały a brzuszek Zuzki robił się coraz bardziej widoczny.
Łukasz wyszedł ze szpitala, pomału wracał do treningów, tylko Zuza chodziła smutna, zasępiona. Para siedziała w salonie oglądając film, dziewczyna oparła głowę o brzuch piłkarza, ten czule głaskał ja po głowie.
- Kochanie, co się dzieje??? Jesteś taka smutna, stało się coś, źle się czujesz?
- Wydaje ci się - uśmiechnęła się blado - po prostu się boję. Oglądaj nie gadaj - zakończyła temat utkwiwszy wzrok w ekranie telewizora.
Kilka godzin później.
- Cześć Kuba , fajnie ze wpadłeś, piwka??? - Łukasz , z ust którego nie schodził promienny uśmiech, przywitał się z przyjacielem.
- Siemka, nie dzięki, prowadzę, co tam u was??? - wymownie spojrzał na Zuzkę, co nie uszło uwadze Łukasza.
Panowie usiedli do konsoli, a Zuza zajęła się własnymi sprawami,jakiś czas później wyszła do kuchni. Był tam również Kuba.
- Jak się czujesz? - zapytał
- źle, jak mam się czuć?? - warknęła.
- co się dzieje?
- Łukasz napalił się ne ten ślub, tak się cieszy, co mam mu powiedizeć???? Wiesz Łukasz , bardzo cie kocham, ale to dziecko nie jest twoje, jestem w ciąży z Kubą. Tak??? to mam mu powiedzieć?? Jak ty sobie to wyobrażasz??? A ty powiedziałeś Agacie??? Myślisz że to takie proste??? - Zuza zaniosła się płaczem.
- Zaraz - w kuchni rozległ się głos Łukasza - co ty powiedziałaś????? - Zszokowany Piszczek wpatrywał się w dziewczynę i przyjaciela oczekując odpowiedzi.
- Łukasz - zaczęła Zuza, ale nie potrafiła prostego zdania sklecić - przepraszam - buchnęła spazmatycznym płaczem i wybiegła z kuchni.
Wzrok obrońcy przeniósł się na Błaszczykowskiego. Było w nim niedowierzanie, szok, wściekłość. Kuba usiadł przy stole i nakrył głowę rękami
- Kurwa, Łukasz, co mam ci powiedizeć???
- Dobrze słyszałem??? - do Łukasza nadal nie docierało to co przez przypadek usłyszał
Kuba tylko skinął głową potwierdzając słowa.
Łukasz odsunął krzeszło i zszokowany usiadł przy kuchennym stole.
- Ja pierdolę, Kuba - powiedział z wyrzutem - byłeś moim przyjacielem.
Wzrok Łukasza wyrażał wszystko co czuł w tej chwili. Złość, rozczarowanie, zawód.
- Wiem Łukasz. Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuje.
- Nie wierzę, kurwa, nie wierzę - Łukasz miał łzy oczach - jak mogłeś????? Ty??? mój najlepszy przyjaciel???? jak długo to trwa??
- Łukasz, uspokój się. To nie tak. Nic mnie z Zuzą nie łączy.
- Niee - sarknął - tylko tak po prostu, przeleciałeś moją narzeczoną???
- Nie, Łukasz, to moja wina, Zuza była tak roztrzęsiona, że nie wiedziała co robi - postanowił ratować związek przyjaciela kosztem ich przyjaźni. Wiedział, że jego małżeństwo jest skończone, więc chciał chociaż ratować ich związek.- nie chciała, zmusiłem ją - skłamał.
- Wyjdź - warknął Piszczek - wypierdalaj bo cie zabiję.
Kuba bez słowa wstał i wyszedł.
Łukasz wyszedł ze szpitala, pomału wracał do treningów, tylko Zuza chodziła smutna, zasępiona. Para siedziała w salonie oglądając film, dziewczyna oparła głowę o brzuch piłkarza, ten czule głaskał ja po głowie.
- Kochanie, co się dzieje??? Jesteś taka smutna, stało się coś, źle się czujesz?
- Wydaje ci się - uśmiechnęła się blado - po prostu się boję. Oglądaj nie gadaj - zakończyła temat utkwiwszy wzrok w ekranie telewizora.
Kilka godzin później.
- Cześć Kuba , fajnie ze wpadłeś, piwka??? - Łukasz , z ust którego nie schodził promienny uśmiech, przywitał się z przyjacielem.
- Siemka, nie dzięki, prowadzę, co tam u was??? - wymownie spojrzał na Zuzkę, co nie uszło uwadze Łukasza.
Panowie usiedli do konsoli, a Zuza zajęła się własnymi sprawami,jakiś czas później wyszła do kuchni. Był tam również Kuba.
- Jak się czujesz? - zapytał
- źle, jak mam się czuć?? - warknęła.
- co się dzieje?
- Łukasz napalił się ne ten ślub, tak się cieszy, co mam mu powiedizeć???? Wiesz Łukasz , bardzo cie kocham, ale to dziecko nie jest twoje, jestem w ciąży z Kubą. Tak??? to mam mu powiedzieć?? Jak ty sobie to wyobrażasz??? A ty powiedziałeś Agacie??? Myślisz że to takie proste??? - Zuza zaniosła się płaczem.
- Zaraz - w kuchni rozległ się głos Łukasza - co ty powiedziałaś????? - Zszokowany Piszczek wpatrywał się w dziewczynę i przyjaciela oczekując odpowiedzi.
- Łukasz - zaczęła Zuza, ale nie potrafiła prostego zdania sklecić - przepraszam - buchnęła spazmatycznym płaczem i wybiegła z kuchni.
Wzrok obrońcy przeniósł się na Błaszczykowskiego. Było w nim niedowierzanie, szok, wściekłość. Kuba usiadł przy stole i nakrył głowę rękami
- Kurwa, Łukasz, co mam ci powiedizeć???
- Dobrze słyszałem??? - do Łukasza nadal nie docierało to co przez przypadek usłyszał
Kuba tylko skinął głową potwierdzając słowa.
Łukasz odsunął krzeszło i zszokowany usiadł przy kuchennym stole.
- Ja pierdolę, Kuba - powiedział z wyrzutem - byłeś moim przyjacielem.
Wzrok Łukasza wyrażał wszystko co czuł w tej chwili. Złość, rozczarowanie, zawód.
- Wiem Łukasz. Nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuje.
- Nie wierzę, kurwa, nie wierzę - Łukasz miał łzy oczach - jak mogłeś????? Ty??? mój najlepszy przyjaciel???? jak długo to trwa??
- Łukasz, uspokój się. To nie tak. Nic mnie z Zuzą nie łączy.
- Niee - sarknął - tylko tak po prostu, przeleciałeś moją narzeczoną???
- Nie, Łukasz, to moja wina, Zuza była tak roztrzęsiona, że nie wiedziała co robi - postanowił ratować związek przyjaciela kosztem ich przyjaźni. Wiedział, że jego małżeństwo jest skończone, więc chciał chociaż ratować ich związek.- nie chciała, zmusiłem ją - skłamał.
- Wyjdź - warknął Piszczek - wypierdalaj bo cie zabiję.
Kuba bez słowa wstał i wyszedł.
czwartek, 16 lipca 2015
6.
Jakiś czas później Zuzka wróciła do sali Łukasza. Patrzył na nią taki szczęśliwy, rozpromieniony.
- Kochanie czemu mi nic nie powiedziałaś? - z czułością przyłożył dłoń do jej brzucha. Zuza zamarła.
- Nie było okazji - uśmiechnęła się krzywo - a ty skąd wiesz???
- Pielęgniarka się wygadała- promienny uśmiech nie schodził z twarzy Łukasza- nawet nie wiesz jak się cieszę.
Zuza przytuliła się do Łukasza ale nie było jej do śmiechu, miała nadzieję, że Łukasz się nie doliczy tygodni, że nie będzie pytał.
- Jak się czujesz??? - odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy
- Może być - mruknęła. Ogarniało ją coraz większe przerażenie. Nie potrafiła kłamać. - a jak ty się czujesz??
- Teraz już dobrze - uśmiechnął się-mówiłem ci już że cię kocham??
- dzisiaj jeszcze nie - zaśmiała się
Łukasz, sądząc że zostanie ojcem postanowił przyspieszyć ślub. Oświadczył się Zuzce kilka lat temu i ich związek na tym utknął. Mieszkali razem, kochali się do szaleństwa, ale w tym wszystkim zagubili gdzieś motywację do pobrania się. Było dobrze, tak jak było, i żadne z nich nie miało ochoty tego zmieniać, ale teraz???
- Zuzu - złapał narzeczoną za rękę - może to dobry moment, żeby się pobrać, co??
Dziewczyna zbladła, ale wysiliła się na najbardziej promienny uśmiech, na jaki była ją wówczas stać.
- Łukasz, wiesz że o niczym innym nie marzę ale, najpierw musisz wyzdrowieć, to teraz najważniejsze, ślub może zaczekać - z czułością pogłaskała go po twarzy.
- No niech ci będzie - mrugnął rozbawiony - kulawy piłkarz przy ołtarzu słabo wygląda.
- Sam widzisz - nachyliła sie, żeby go pocałować.
Para nie wiedziała, że całej sytuacji przygląda się Kuba. Z jednej strony nie chciał tego dziecka, bo ujawnienie prawdy o nim groziło utratą rodziny i przyjaciela, z drugiej natomiast,widząc rozanielony wzrok przyjaciela przykładającego dłoń do brzucha narzeczonej, poczuł jakieś dziwne ukłucie w sercu.
- Ha - za jego plecami stanęła Agata - nie mówiłam, że Zuzu zaciążyła - coś się tak wystraszył?? - roześmiała się na widok męża podskakującego ze strachu.
- A bo się skradasz - mruknął
- Masz coś nabrojone, że się tak boisz - zaśmiała się Błaszczykowska przytulając do pleców męża, nawet nie wiedząc jak bliska jest prawdy - zastanawia mnie tylko, czemu Zuzka jest taka smutna, przygnębiona, powinna się cieszyć. Łukasz się obudził, nic poważnego mu nie dolega, niedługo zostaną rodzicami, a ta łazi jak struta.
- Wydaje ci się - mruknął Kuba - może po prostu jest zmęczona.
Kiedy wyszła z sali Kuby weszli tam Błaszczykowscy. Zuza usiadla pod ścianą.
Teraz jak Łukasz wie, że jest w ciąży aborcja nie wchodzi w grę. Jansa cholera, że ta piguła musiała gębę otworzyć, a miała za kilka dni umówiony zabieg. Usunęła by ciążę i po kłopocie.
- Kochanie czemu mi nic nie powiedziałaś? - z czułością przyłożył dłoń do jej brzucha. Zuza zamarła.
- Nie było okazji - uśmiechnęła się krzywo - a ty skąd wiesz???
- Pielęgniarka się wygadała- promienny uśmiech nie schodził z twarzy Łukasza- nawet nie wiesz jak się cieszę.
Zuza przytuliła się do Łukasza ale nie było jej do śmiechu, miała nadzieję, że Łukasz się nie doliczy tygodni, że nie będzie pytał.
- Jak się czujesz??? - odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy
- Może być - mruknęła. Ogarniało ją coraz większe przerażenie. Nie potrafiła kłamać. - a jak ty się czujesz??
- Teraz już dobrze - uśmiechnął się-mówiłem ci już że cię kocham??
- dzisiaj jeszcze nie - zaśmiała się
Łukasz, sądząc że zostanie ojcem postanowił przyspieszyć ślub. Oświadczył się Zuzce kilka lat temu i ich związek na tym utknął. Mieszkali razem, kochali się do szaleństwa, ale w tym wszystkim zagubili gdzieś motywację do pobrania się. Było dobrze, tak jak było, i żadne z nich nie miało ochoty tego zmieniać, ale teraz???
- Zuzu - złapał narzeczoną za rękę - może to dobry moment, żeby się pobrać, co??
Dziewczyna zbladła, ale wysiliła się na najbardziej promienny uśmiech, na jaki była ją wówczas stać.
- Łukasz, wiesz że o niczym innym nie marzę ale, najpierw musisz wyzdrowieć, to teraz najważniejsze, ślub może zaczekać - z czułością pogłaskała go po twarzy.
- No niech ci będzie - mrugnął rozbawiony - kulawy piłkarz przy ołtarzu słabo wygląda.
- Sam widzisz - nachyliła sie, żeby go pocałować.
Para nie wiedziała, że całej sytuacji przygląda się Kuba. Z jednej strony nie chciał tego dziecka, bo ujawnienie prawdy o nim groziło utratą rodziny i przyjaciela, z drugiej natomiast,widząc rozanielony wzrok przyjaciela przykładającego dłoń do brzucha narzeczonej, poczuł jakieś dziwne ukłucie w sercu.
- Ha - za jego plecami stanęła Agata - nie mówiłam, że Zuzu zaciążyła - coś się tak wystraszył?? - roześmiała się na widok męża podskakującego ze strachu.
- A bo się skradasz - mruknął
- Masz coś nabrojone, że się tak boisz - zaśmiała się Błaszczykowska przytulając do pleców męża, nawet nie wiedząc jak bliska jest prawdy - zastanawia mnie tylko, czemu Zuzka jest taka smutna, przygnębiona, powinna się cieszyć. Łukasz się obudził, nic poważnego mu nie dolega, niedługo zostaną rodzicami, a ta łazi jak struta.
- Wydaje ci się - mruknął Kuba - może po prostu jest zmęczona.
Kiedy wyszła z sali Kuby weszli tam Błaszczykowscy. Zuza usiadla pod ścianą.
Teraz jak Łukasz wie, że jest w ciąży aborcja nie wchodzi w grę. Jansa cholera, że ta piguła musiała gębę otworzyć, a miała za kilka dni umówiony zabieg. Usunęła by ciążę i po kłopocie.
piątek, 5 czerwca 2015
5
Zuzka poszła do szpitala do narzeczonego, nie była tam już kilka dni bo nie najlepiej się czuła, ale strasznie ciężko, szczególnie teraz,było jej przebywać w sali Łukasza. Chciała poprawić narzeczonemu poduszkę kiedy ten nagle otworzył oczy. Próbował się uśmiechnąć widząc że Zuza jest przy nim, nie zwrócił uwagi, ze dziewczyna nerwowo bawi się pierścionkiem.
Dziewczyna uśmiechnęła się blado, z jednej strony cieszyła się, że Łukasz odzyskał przytomność z drugiej modliła, żeby chociaż nic nie pamiętał,. Po chwili do sali wszedł lekarz i wyprosił przerażoną dziewczynę.
Po chwili wyszedł
- No niech się Pani uśmiechnie, narzeczonemu nic nie jest, napędził nam tylko trochę strachu, ale jeszcze kilka dni musi zostać w szpitalu.
Spróbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego jakiś dziwny grymas.
- Wszytsko w porządku - zapytał.
- Tak, dziekuję doktorze - mruknęła.
Nie kurwa, nic nie jest w porządku.
Pełna obaw weszła do sali Łukasza. Patrzył na nią tak ciepło, taki zakochany.
- Łukasz - przytuliła go - nareszcie. Tak bardzo się bałam.
Naprawdę cieszyła się, że Piszczek się obudził.
- Cześć skarbie - pocałował ja w czoło, zaciskając ramiona dookoła jej pasa.
Zuzka poczuła, ze za chwilę się rozryczy. Nawet z jej oczu wypłynęło kilka łez.
Otarł je palcami.
- Nie płacz, kochanie, już wszystko dobrze - tulił ją do siebie - cieszę się, że jesteś.
Im bardziej ją przytulał, tym bardziej chciała uciec, kochała go do szaleństwa, ale fakt, że jest w ciąży z Kubą, za bardzo ją przytłaczał. Świadomość zdrady cięła niczym brzytew, nie potrafiła sobie z nią poradzić. Wsunęła się na łóżko wtulając w Łukasza. Bardzo go teraz potrzebowała.
Jakiś czas później wpadła reszta ekipy.
Zuza dziękowała im w duchu że się zjawili, a Łukasz przeklinał, chciał być z nią. Tylko z nią.
- No w końcu, wyspałeś się chociaż??? - Kuba ze swoim oryginalnym poczuciem humoru wszedł do sali przyjaciela. Zatrzymał się na chwilę widząc Zuzkę, wtuloną w ramię przyjaciela, ale nie mógł się teraz wycofać.
Dziewczyna natychmiast zerwała się z łóżka.
- Zostawię was - wychodząc dała mu do zrozumienia, że Łukasz nie zna prawdy.
Wyszła na korytarz i rozryczała się. Po chwili poczuła, że ktos ją przytula.
- Zuzu, no co Ty? Łukasz się obudził, nic mu nie jest a ty ryczysz???? - znajomy zapach znów podrażnił nos powodując mdłości.
- Aga, bo ty........, ty nic nie rozumiesz - wyrwała się przyjaciółce i pobiegła do ubikacji.
- W porządku?? - zapytała Błaszczykowska.
- Tak, wszystko w porządku - skłamała ochlapując twarz zimna wodą - to z nerwów.
- Na pewno???? - dopytała - Zuza, czy ty nie jesteś w ciąży???
- Jaaa???? - parksnęła nerwowo, ale ogarnęło ją przerażenie. - no co ty.
- Robiłaś test, badania, cokolwiek?
- Tak, nie jestem w ciąży, daj mi już spokój - warknęła poirytowana.
Agata spojrzała zdziwiona. Zuzka, oaza spokoju i opanowania, nigdy się tak nie zachowywała.
- Jezuuu - jęknęła - Aguś przepraszam.to przez ta sytuacje z Łukaszem.
- Dobra, nieważne, gdyby to Kuba tak leżał, pewnie tez bym tak reagowała- powiedziała, ale dziwna nerwowość przyjaciółki nie uszła jej uwadze.
- Aga, co jest, jestes jakaś dziwna - zapytał zaniepokojony Kuba.
- Martwię się o Zuzkę, dziwnie się zachowuje, jest jakaś podenerwowana, wymiotuje. Jak zapytałam czy nie jest w ciąży, warknęła na mnie.
- Co zrobiła???? - Kuba udawał zaskoczonego i rozbawionego
- Sam widzisz - wzdrygnęła ramionami.
- Musze się dowiedzieć, co się z nią dzieje - powiedziała to w taki sposób, że Kuba zbladł a po jego plecach przeszedł zimny dreszcz.
na blogu pojawiła się możliwość subskrypcji opowiadania na email, wystarczy tam wpisać swój adres i przy każdej publikacji nowego rozdziału, zostaniecie poinformowani na maila, że pojawiła się nowość. Pozdrawiam
Dziewczyna uśmiechnęła się blado, z jednej strony cieszyła się, że Łukasz odzyskał przytomność z drugiej modliła, żeby chociaż nic nie pamiętał,. Po chwili do sali wszedł lekarz i wyprosił przerażoną dziewczynę.
Po chwili wyszedł
- No niech się Pani uśmiechnie, narzeczonemu nic nie jest, napędził nam tylko trochę strachu, ale jeszcze kilka dni musi zostać w szpitalu.
Spróbowała się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego jakiś dziwny grymas.
- Wszytsko w porządku - zapytał.
- Tak, dziekuję doktorze - mruknęła.
Nie kurwa, nic nie jest w porządku.
Pełna obaw weszła do sali Łukasza. Patrzył na nią tak ciepło, taki zakochany.
- Łukasz - przytuliła go - nareszcie. Tak bardzo się bałam.
Naprawdę cieszyła się, że Piszczek się obudził.
- Cześć skarbie - pocałował ja w czoło, zaciskając ramiona dookoła jej pasa.
Zuzka poczuła, ze za chwilę się rozryczy. Nawet z jej oczu wypłynęło kilka łez.
Otarł je palcami.
- Nie płacz, kochanie, już wszystko dobrze - tulił ją do siebie - cieszę się, że jesteś.
Im bardziej ją przytulał, tym bardziej chciała uciec, kochała go do szaleństwa, ale fakt, że jest w ciąży z Kubą, za bardzo ją przytłaczał. Świadomość zdrady cięła niczym brzytew, nie potrafiła sobie z nią poradzić. Wsunęła się na łóżko wtulając w Łukasza. Bardzo go teraz potrzebowała.
Jakiś czas później wpadła reszta ekipy.
Zuza dziękowała im w duchu że się zjawili, a Łukasz przeklinał, chciał być z nią. Tylko z nią.
- No w końcu, wyspałeś się chociaż??? - Kuba ze swoim oryginalnym poczuciem humoru wszedł do sali przyjaciela. Zatrzymał się na chwilę widząc Zuzkę, wtuloną w ramię przyjaciela, ale nie mógł się teraz wycofać.
Dziewczyna natychmiast zerwała się z łóżka.
- Zostawię was - wychodząc dała mu do zrozumienia, że Łukasz nie zna prawdy.
Wyszła na korytarz i rozryczała się. Po chwili poczuła, że ktos ją przytula.
- Zuzu, no co Ty? Łukasz się obudził, nic mu nie jest a ty ryczysz???? - znajomy zapach znów podrażnił nos powodując mdłości.
- Aga, bo ty........, ty nic nie rozumiesz - wyrwała się przyjaciółce i pobiegła do ubikacji.
- W porządku?? - zapytała Błaszczykowska.
- Tak, wszystko w porządku - skłamała ochlapując twarz zimna wodą - to z nerwów.
- Na pewno???? - dopytała - Zuza, czy ty nie jesteś w ciąży???
- Jaaa???? - parksnęła nerwowo, ale ogarnęło ją przerażenie. - no co ty.
- Robiłaś test, badania, cokolwiek?
- Tak, nie jestem w ciąży, daj mi już spokój - warknęła poirytowana.
Agata spojrzała zdziwiona. Zuzka, oaza spokoju i opanowania, nigdy się tak nie zachowywała.
- Jezuuu - jęknęła - Aguś przepraszam.to przez ta sytuacje z Łukaszem.
- Dobra, nieważne, gdyby to Kuba tak leżał, pewnie tez bym tak reagowała- powiedziała, ale dziwna nerwowość przyjaciółki nie uszła jej uwadze.
- Aga, co jest, jestes jakaś dziwna - zapytał zaniepokojony Kuba.
- Martwię się o Zuzkę, dziwnie się zachowuje, jest jakaś podenerwowana, wymiotuje. Jak zapytałam czy nie jest w ciąży, warknęła na mnie.
- Co zrobiła???? - Kuba udawał zaskoczonego i rozbawionego
- Sam widzisz - wzdrygnęła ramionami.
- Musze się dowiedzieć, co się z nią dzieje - powiedziała to w taki sposób, że Kuba zbladł a po jego plecach przeszedł zimny dreszcz.
na blogu pojawiła się możliwość subskrypcji opowiadania na email, wystarczy tam wpisać swój adres i przy każdej publikacji nowego rozdziału, zostaniecie poinformowani na maila, że pojawiła się nowość. Pozdrawiam
sobota, 9 maja 2015
4
Czas płynął nieubłaganie. Kuba wziął parę dni urlopu i pojechał do domu do Truskolasów. Sam. Agata miała pracę, dziewczynki przedszkole, więc miał pretekst żeby pogadać ze swoim bratem.
- Co jest młody, od kiedy przyjechałeś łazisz jak struty - zapytał starszy z braci Błaszczykowskich stawiając przed Kubą pokal z piwem.
- Jestem skończonym dupkiem - rzucił piłkarz zanurzając usta w napoju.
- Ej nie przesadzaj, chyba nie jest tak źle
- Tak nie, jest gorzej niż źle, trzeci raz będę ojcem.
- I tym się tak martwisz, cieszyć się powinieneś - brat z szerokim uśmiechem klepnął piłkarza w ramię
- No nie bardzo, to nie Aga będzie matką - podniósł głowę i spojrzał na brata, który zakrztusił się słysząc to wyznanie.
- Coo?? ja dobrze usłyszałem??
- Tak, niestety, zdrdziłem Agę z narzeczoną Łukasza.
- Piszczka?? - zapytał zaskoczony Janek.
- Nie kurwa, Teodorczyka - warknął poirytowany Kuba - jasne że Piszczka. Kurwa, nie dość, że przeleciałem narzeczoną przyjacielowi, to jeszcze zrobiłem jej dzieciaka. Zuzka chce usunąć ciążę, a ja za cholerę nie wiem co mam dalej robić.
- Cholera - mruknął starszy - to masz niewesoło, nie wiem co ci poradzić.
- Ty!!! - zaczął Janek - a może Zuzka ma rację, może dla ratowania rodziny warto rozważyć wszystkie możliwości, nawet te, które teraz wydają ci się najgorszym wyjściem.
- Też o tym myślałem - rzucił smutno Kuba - tylko wiesz co jest najgorsze, nawet jeśli Agata jakimś cudem mi wybaczy, to Zuzka z Łukaszem na bank się rozstaną, a ona nie ma nikogo poza nim.
-Kuba, Zuzka też nie jest bez winy, nie możesz brać wszystkiego na siebie
- Ona była w takim stanie, że chyba nie do końca zdawała sobie z tego sprawę. Nie Janek, to moja wina, nie zapanowałem nad sobą. Wykorzystałem okazje.
Bracia pogadali jeszcze chwilę, wypili po kilka piw i zasnęli tam gdzie siedzieli, tak ich rano zastała babcia.
Zuzka natomiast została sama z problemem, nie miała z kim pogadać, kogo sie poradzić.Bardzo starannie dobierała przyjaciół , ze znajomymi z bidula nie utrzymywała kontaktów. Przyjaźniła się z Agatą i to jej zawsze się zwierzała, ale teraz???? Czuła się jak zwykła dziwka. Ani Aga ani Łukasz nie zasłużyli na taki cios. Klika razy szła do kliniki, żeby zapisać się na zabieg, ale mimo iż usunięcie ciąży wydawało jej się najlepszym wyjściem, zabrakło jej odwagi, żeby przekroczyć próg szpitala. Do tego Kuba nie dawał jej spokoju próbując wyperswadować usunięcie ciąży. Jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna i tak bardzo zagubiona i bezradna jak teraz.
Łaziła po mieście bez celu zastanawiając się co dalej. Chwilę później zadzwonił telefon
- czego chcesz - warknęła wściekła. Kuba strasznie ją irytował, odkąd dowiedział się, ze jest w ciaży nie dawał jej spokoju.
- Mieć pewność, że nie zrobisz nic głupiego. Zuza proszę, to dziecko nie jest niczemu winne.
- Jak ty sobie to wyobrażasz?. Kuba, spieprzyliśmy sobie życie, nie komplikujmy tego jeszcze bardziej, muszę kończyć trzymaj się. - rozłączyła się. Jakub jeszcze kilka razy próbował się do niej dodzwonić, ale bez skutku.
Nie chciała jego troski, jego pomocy, żadnych zapewnień, że jej nie zostawi samej, że pomoże, poniesie konsekwencje. Chciała cofnąć czas, nie dopuścić do tej nocy. Tylko tyle. Aż tyle
Błaszczykowski siedział na łóżku oparty o ścianę.
- Kubuś, dziecko,co z Tobą? wyglądasz jakby cię z krzyża zdjęli - starsza pani weszła do pokoju wnuka w momencie kiedy poirytowany rzucił telefonem o podłogę.
- Tak się czuję, narozrabiałem babciu - blondyn zawstydzony spuścił głowę.
- Coś nawywijał ? - zaniepokojona Felicja usiadła na przeciwko wnuka.
Kuba wział głeboki oddech
- Przespałem się z narzeczoną Łukasza - wyrzucił z siebie.
Kobieta spojrzała zaskoczona
- KUBA!!!????
- To nie wszystko babciu . Zuzka jest w ciąży i uparła się, żeby usunąć, a ja kompletnie nie wiem co mam zrobić.
- Agatka wie???
- Nie, nie mam odwagi jej powiedzieć. I tak się zastanawiam, czy Zuza nie ma racji, żeby usunąć tą ciążę.
- Kuba!!!!! no wiesz?? jak mozesz????
- Nie wiem, sam nie wiem co robić. Babcia nic nie rozumie. Łukasz walczy o życie, a ja co??? przespałem sie z jego narzeczoną i zrobiłem jej dziecko. Zdradziłem żonę i przyjaciela, wie babcia jak się z tym czuję?
- Co masz zamiar dalej zrobić??
- Nie wiem, kompletnie nie mam pojęcia. .
Zuzka w tym czasie zamknęła sie w domu. Siedziała zapłakana oglądajać stare zdjęcia z Łukaszem, byli tacy szczęsliwi. zakochani. Jej rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Juz miała zrobić Kubie aferę że znów ją nachodzi ale kiedy otworzyła drzwi stanęła jak wryta.
- Agata????!!!! - spojrzała zaskoczona
- A ty się świętego Mikołaja spodziewałaś??? - zaśmiała się Błąszczykowska - w czerwcu??? - Aga tryskała dobrym humorem.
- yyy, eeee -- bąknęła - wejdź - dodała kiedy przyajciółka była w połowie drogi między przedpokojem a kuchnią.
Kiedy poczuła zapach perfum Agaty znów zrobiło jej sie niedobrze. Nie może zwymiotować, Aga sie w końcu domysli.
Agata spojrzała podejrzliwie
- Dobrze się czujesz??? nie wyglądzasz najlepiej
- Tsa - mruknęła Zuzka - zmęczona jestem.
Aga podeszła do dziewczyny i objęła ja ramionami.
- No juz sie tak nie zamartwiaj, patrzec na ciebie nie moge, usmiechnij się trochę.
- Daj mi spokój - odepchnęła od siebie przyjaciólke, położyła sie na kanapie i rozpłakała. Aga,nieswiadoma powodu dla którego Zuzka ma zły humor, usiadła przy kanapie głaszcząc ją po głowie.
- Zuza, proszę cię nie płacz, wiem, ze sie martwisz o Łukasza, zobaczysz, obudzi sie, nie płacz, proszę, Zuzka . Spróbuj sie przespać, albo nie, zrobie ci cos do jedzenia, jadłaś coś w ogóle ostatnio???
Zuza wzdrygnęła tylko ramionami
- Aga, przepraszam, ale chcę zostać sama.
- Ok - mruknęła zaniepokojona - dasz sobie radę??/
- Mhm
- Jak coś to dzwoń -blondynka skierowała się w stronę drzwi.
- Jasne, dzięki - zamknęła drzwi za przyjaciółką oparła się o drzwi i osuneła po nich. Nie. Ani Aga, ani Łukasz nie zasługuja na taki cios, musi się pozbyć tego dzieciaka, tak będzie najlepiej. Usunie ciąże i zmusi Kubę do milczenia.
- Co jest młody, od kiedy przyjechałeś łazisz jak struty - zapytał starszy z braci Błaszczykowskich stawiając przed Kubą pokal z piwem.
- Jestem skończonym dupkiem - rzucił piłkarz zanurzając usta w napoju.
- Ej nie przesadzaj, chyba nie jest tak źle
- Tak nie, jest gorzej niż źle, trzeci raz będę ojcem.
- I tym się tak martwisz, cieszyć się powinieneś - brat z szerokim uśmiechem klepnął piłkarza w ramię
- No nie bardzo, to nie Aga będzie matką - podniósł głowę i spojrzał na brata, który zakrztusił się słysząc to wyznanie.
- Coo?? ja dobrze usłyszałem??
- Tak, niestety, zdrdziłem Agę z narzeczoną Łukasza.
- Piszczka?? - zapytał zaskoczony Janek.
- Nie kurwa, Teodorczyka - warknął poirytowany Kuba - jasne że Piszczka. Kurwa, nie dość, że przeleciałem narzeczoną przyjacielowi, to jeszcze zrobiłem jej dzieciaka. Zuzka chce usunąć ciążę, a ja za cholerę nie wiem co mam dalej robić.
- Cholera - mruknął starszy - to masz niewesoło, nie wiem co ci poradzić.
- Ty!!! - zaczął Janek - a może Zuzka ma rację, może dla ratowania rodziny warto rozważyć wszystkie możliwości, nawet te, które teraz wydają ci się najgorszym wyjściem.
- Też o tym myślałem - rzucił smutno Kuba - tylko wiesz co jest najgorsze, nawet jeśli Agata jakimś cudem mi wybaczy, to Zuzka z Łukaszem na bank się rozstaną, a ona nie ma nikogo poza nim.
-Kuba, Zuzka też nie jest bez winy, nie możesz brać wszystkiego na siebie
- Ona była w takim stanie, że chyba nie do końca zdawała sobie z tego sprawę. Nie Janek, to moja wina, nie zapanowałem nad sobą. Wykorzystałem okazje.
Bracia pogadali jeszcze chwilę, wypili po kilka piw i zasnęli tam gdzie siedzieli, tak ich rano zastała babcia.
Zuzka natomiast została sama z problemem, nie miała z kim pogadać, kogo sie poradzić.Bardzo starannie dobierała przyjaciół , ze znajomymi z bidula nie utrzymywała kontaktów. Przyjaźniła się z Agatą i to jej zawsze się zwierzała, ale teraz???? Czuła się jak zwykła dziwka. Ani Aga ani Łukasz nie zasłużyli na taki cios. Klika razy szła do kliniki, żeby zapisać się na zabieg, ale mimo iż usunięcie ciąży wydawało jej się najlepszym wyjściem, zabrakło jej odwagi, żeby przekroczyć próg szpitala. Do tego Kuba nie dawał jej spokoju próbując wyperswadować usunięcie ciąży. Jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna i tak bardzo zagubiona i bezradna jak teraz.
Łaziła po mieście bez celu zastanawiając się co dalej. Chwilę później zadzwonił telefon
- czego chcesz - warknęła wściekła. Kuba strasznie ją irytował, odkąd dowiedział się, ze jest w ciaży nie dawał jej spokoju.
- Mieć pewność, że nie zrobisz nic głupiego. Zuza proszę, to dziecko nie jest niczemu winne.
- Jak ty sobie to wyobrażasz?. Kuba, spieprzyliśmy sobie życie, nie komplikujmy tego jeszcze bardziej, muszę kończyć trzymaj się. - rozłączyła się. Jakub jeszcze kilka razy próbował się do niej dodzwonić, ale bez skutku.
Nie chciała jego troski, jego pomocy, żadnych zapewnień, że jej nie zostawi samej, że pomoże, poniesie konsekwencje. Chciała cofnąć czas, nie dopuścić do tej nocy. Tylko tyle. Aż tyle
Błaszczykowski siedział na łóżku oparty o ścianę.
- Kubuś, dziecko,co z Tobą? wyglądasz jakby cię z krzyża zdjęli - starsza pani weszła do pokoju wnuka w momencie kiedy poirytowany rzucił telefonem o podłogę.
- Tak się czuję, narozrabiałem babciu - blondyn zawstydzony spuścił głowę.
- Coś nawywijał ? - zaniepokojona Felicja usiadła na przeciwko wnuka.
Kuba wział głeboki oddech
- Przespałem się z narzeczoną Łukasza - wyrzucił z siebie.
Kobieta spojrzała zaskoczona
- KUBA!!!????
- To nie wszystko babciu . Zuzka jest w ciąży i uparła się, żeby usunąć, a ja kompletnie nie wiem co mam zrobić.
- Agatka wie???
- Nie, nie mam odwagi jej powiedzieć. I tak się zastanawiam, czy Zuza nie ma racji, żeby usunąć tą ciążę.
- Kuba!!!!! no wiesz?? jak mozesz????
- Nie wiem, sam nie wiem co robić. Babcia nic nie rozumie. Łukasz walczy o życie, a ja co??? przespałem sie z jego narzeczoną i zrobiłem jej dziecko. Zdradziłem żonę i przyjaciela, wie babcia jak się z tym czuję?
- Co masz zamiar dalej zrobić??
- Nie wiem, kompletnie nie mam pojęcia. .
Zuzka w tym czasie zamknęła sie w domu. Siedziała zapłakana oglądajać stare zdjęcia z Łukaszem, byli tacy szczęsliwi. zakochani. Jej rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Juz miała zrobić Kubie aferę że znów ją nachodzi ale kiedy otworzyła drzwi stanęła jak wryta.
- Agata????!!!! - spojrzała zaskoczona
- A ty się świętego Mikołaja spodziewałaś??? - zaśmiała się Błąszczykowska - w czerwcu??? - Aga tryskała dobrym humorem.
- yyy, eeee -- bąknęła - wejdź - dodała kiedy przyajciółka była w połowie drogi między przedpokojem a kuchnią.
Kiedy poczuła zapach perfum Agaty znów zrobiło jej sie niedobrze. Nie może zwymiotować, Aga sie w końcu domysli.
Agata spojrzała podejrzliwie
- Dobrze się czujesz??? nie wyglądzasz najlepiej
- Tsa - mruknęła Zuzka - zmęczona jestem.
Aga podeszła do dziewczyny i objęła ja ramionami.
- No juz sie tak nie zamartwiaj, patrzec na ciebie nie moge, usmiechnij się trochę.
- Daj mi spokój - odepchnęła od siebie przyjaciólke, położyła sie na kanapie i rozpłakała. Aga,nieswiadoma powodu dla którego Zuzka ma zły humor, usiadła przy kanapie głaszcząc ją po głowie.
- Zuza, proszę cię nie płacz, wiem, ze sie martwisz o Łukasza, zobaczysz, obudzi sie, nie płacz, proszę, Zuzka . Spróbuj sie przespać, albo nie, zrobie ci cos do jedzenia, jadłaś coś w ogóle ostatnio???
Zuza wzdrygnęła tylko ramionami
- Aga, przepraszam, ale chcę zostać sama.
- Ok - mruknęła zaniepokojona - dasz sobie radę??/
- Mhm
- Jak coś to dzwoń -blondynka skierowała się w stronę drzwi.
- Jasne, dzięki - zamknęła drzwi za przyjaciółką oparła się o drzwi i osuneła po nich. Nie. Ani Aga, ani Łukasz nie zasługuja na taki cios, musi się pozbyć tego dzieciaka, tak będzie najlepiej. Usunie ciąże i zmusi Kubę do milczenia.
niedziela, 5 kwietnia 2015
3.
-Nie, to nie możliwe ja nie mogę być w ciąży, to się nie dzieje naprawdę, to tylko sen, chory sen - z niedowierzaniem oglądała zdjęcie USG.
Zuzka podjęła decyzję. Usunie tę ciążę i po kłopocie.
Z zamysłu wyrwał ja dźwięk dzwonka, bezwiednie odłożyła zdjęcie USG na stół. Otworzyła drzwi i przewróciła oczami.
Z zamysłu wyrwał ja dźwięk dzwonka, bezwiednie odłożyła zdjęcie USG na stół. Otworzyła drzwi i przewróciła oczami.
- Czego ty znowu chcesz??- sarknęła widząc Kubę.
- Zuzu, wszystko ok? dziwnie się zachowujesz, niepokoją mnie te twoje wymioty. Aga tak miała jak...... - zawahał się przez chwilę ...... - jak była w ciąży.
- Nic mi nie jest - skłamała - to z nerwów.
Jakub wszedł do pokoju, postawił na stole zakupy które zrobił dla dziewczyny i zbladł widząc zdjęcie USG.
- Zuzka????!!!!! - czy ty??????- spojrzał przerażony.
- Tak - odpowiedziała krótko.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć?????? - usiadł zszokowany
- Tak Kuba, wpadliśmy, jestem w ciąży, co ci mam więcej powiedzieć.
Blondyn nakrył głowę rękami
- Ja pierdolę- był w szoku.
Zdenerwowany wstał i zaczął chodzić po pokoju. W pewniej chwili zauważył ulotki z kliniki aborcyjnej.
Wziął je do reki i spojrzał pytająco na dziewczynę,ta podeszła i zdecydowanym ruchem wyjęła mu je z ręki.
- No co??? To najlepsze wyjście dla wszystkich
- Oszalałaś???
- Nie, mam wrażenie, że jako jedyna myślę logicznie. Co powiemy Łukaszowi???? Łukasz kocham cię ale jestem w ciąży z Kubą???pomyśl. Albo Agacie. Już widzę jak cieszy się na samą myśl.
- Nie możesz usunąć - podszedł bliżej dziewczyny.
- Kuba, ja już podjęłam decyzje- z niedowierzaniem pokręciła głową- nie każ mi rodzić tego dzieciaka. Wiesz, że to złamie życie Łukaszowi. On nam tego nigdy nie wybaczy.
- Zuzu, cokolwiek by się nie stało, nie możesz usunąć, nie zostawię cie z tym samej - próbował przytulić zrozpaczoną dziewczynę, ale odepchnęła go.
- Odpieprz się, ja juz podjęłąm decyzję, a Tobie nic do tego, nie jesteś moim mężem.
- Nie zapominaj, że to tez moje dziecko.
- Kubuś, ja rozumiem, że ty jestes wierzący i że dla ciebie aborcja to grzech, ale ja nie podzielam twoich poglądów i narzucaj mi ich na siłę.
- Przemyśł to jeszcze , pamiętaj że nie zostaniesz z tym sama.
Dziewczyna prychnęła oburzona.
- tsaaa, i co niby zrobisz????Wynajmiesz dla nas mieszkanie i będziemy żyli długo i szczęśliwie??? Agata jak się dowie wywali cię na zbity pysk, Łukasz się załamie. Spieprzyliśmy sobie życie Kuba.
- Narozrabialiśmy to fakt - mruknął.
- Nooo, pytanie tylko co dalej???? Bo ja nie mam zamiaru rodzić tego dziecka. Łukasz w końcu zauważy, że coś jest nie halo, głupi nie jest. Aga tez się domyśli i nie chciałabym być wtedy w pobliżu.
- Jakoś się ułoży - mruknął
- Mhm - sarknęła - Kuba idź już i daj mi spokój, chce być sama.
- Ok, ale nie rób nic głupiego,cześć - pożegnał się i wyszedł.
Próbował udawać twardego, ale był przerażony tak samo jak ona.
A może ta aborcja to nie jest taki głupi pomysł, Aga się nigdy nie dowie, Łukasz też nie, po co im niszczyć życie???
- Zuzu, cokolwiek by się nie stało, nie możesz usunąć, nie zostawię cie z tym samej - próbował przytulić zrozpaczoną dziewczynę, ale odepchnęła go.
- Odpieprz się, ja juz podjęłąm decyzję, a Tobie nic do tego, nie jesteś moim mężem.
- Nie zapominaj, że to tez moje dziecko.
- Kubuś, ja rozumiem, że ty jestes wierzący i że dla ciebie aborcja to grzech, ale ja nie podzielam twoich poglądów i narzucaj mi ich na siłę.
- Przemyśł to jeszcze , pamiętaj że nie zostaniesz z tym sama.
Dziewczyna prychnęła oburzona.
- tsaaa, i co niby zrobisz????Wynajmiesz dla nas mieszkanie i będziemy żyli długo i szczęśliwie??? Agata jak się dowie wywali cię na zbity pysk, Łukasz się załamie. Spieprzyliśmy sobie życie Kuba.
- Narozrabialiśmy to fakt - mruknął.
- Nooo, pytanie tylko co dalej???? Bo ja nie mam zamiaru rodzić tego dziecka. Łukasz w końcu zauważy, że coś jest nie halo, głupi nie jest. Aga tez się domyśli i nie chciałabym być wtedy w pobliżu.
- Jakoś się ułoży - mruknął
- Mhm - sarknęła - Kuba idź już i daj mi spokój, chce być sama.
- Ok, ale nie rób nic głupiego,cześć - pożegnał się i wyszedł.
Próbował udawać twardego, ale był przerażony tak samo jak ona.
A może ta aborcja to nie jest taki głupi pomysł, Aga się nigdy nie dowie, Łukasz też nie, po co im niszczyć życie???
poniedziałek, 16 marca 2015
2.
Od jakiegoś czasu Zuzka coraz gorzej się czuła. Kiedy usłyszała diagnozę lekarza zemdlała.
- Gratuluje, jest Pani w czwartym tygodniu ciąży, stąd te wymioty - szczebiotała lekarka, kompletnie nieświadoma tego że dziewczynie świat właśnie runął na głowę.
- Jakiej ciąży???? - zapytała oszołomiona kiedy doszła do siebie po omdleniu.
- Pani Zuzanno - roześmiała się lekarka, patrząc z lekką nutką rozbawienia - chyba nie muszę pani tłumaczyć skąd się biorą dzieci???
- Nie - mruknęła - dziękuję - zapłaciła i wyszła na ulice.
Szła przed siebie pozwalając łzom wypływać swobodnie. W innych okolicznościach skakała by pewnie pod sufit, ale teraz????? W pierwszym odruchu chciała zadzwonić do Kuby, ale powstrzymała się. Była już dużą dziewczynką, nie potrzebuje Błaszczykowskiego. Usunie tą ciążę, pozbędzie się problemu, a Kuba nigdy się nie dowie. Nie ma potrzeby żeby wiedział.
Szła przed siebie, nie zwracając uwagi dokąd idzie.
- Zuzka -w pewnej chwili usłyszała przed sobą jakiś głos - Zuza, czemu płaczesz???? Coś z Łukaszem??? z zamysłu wyrwał ją męski głos. Przed nią stał Robert w towarzystwie Reusa, Hummelsa i kilku innych. Rozejrzała się dookoła. Okazało się, że zawędrowała w okolice stadionu.
- cześć Robert - mruknęła - z Łukaszem bez zmian, mam po prostu słabszy dzień, ciężko bez Piszczka, zresztą sam wiesz.
Brunet położył jej rękę na ramieniu.
- Ale wiesz, że na nas zawsze możesz liczyć???
(ta, na Kubę też mogłam, aż za bardzo)
W takich sytuacjach Borussen pokazywali, że naprawdę są jedną drużyną. Może nie wszyscy się lubili, ale mimo to wspierali się w ciężkich chwilach.
- Wiem, dzięki - uśmiechnęła się smutno
- Nie martw się, będzie dobrze.
- Dzięki - uśmiechnęła się i każde z nich poszło w swoją stronę.
tsa, kurwa będzie dobrze - mruknęła pod nosem
Zuza poza Łukaszem nie miała nikogo komu mogła by się wyżalić. Miała piętnaście lat kiedy jej rodzice i siostra zginęli w wypadku. Wychowywała się w bidulu, tam skończyła szkołę, w której uczyła mama Łukasza. Gdyby nie to, pewnie nigdy by się nie poznali, a ona nigdy nie ukończyłaby szkoły. Dla innych była tylko laską z bidula, dla niego stała się kimś wyjątkowym.
Wróciła do mieszkania. Spod łóżka wyciągnęła karton ze starymi zdjęciami. Tak dawno ich nie oglądała. Często myślami wracała do momentu kiedy pierwszy raz spotkała Łukasza.
Była taką zbuntowaną gówniarą, pyskata, agresywną, a przy tym potwornie zagubioną i rozpaczliwie samotną.
Na jednej z wycieczek odłączyła się z koleżankami od grupy, poszły do sklepu po piwo. Koleżanki po wycieczce wróciły do ośrodka ona nie.Była pijana i zabłądziła.
Wychowawczyni, niepokojąc sie o wychowankę zadzwoniła do syna. Ten mimo iż wrócił z treningu, wsiadł w samochód i jeździł po okolicy, szukając niesfornej uczennicy. Po dwóch godzinach udało mu się ją znaleźć. Wystraszoną, zziębniętą
- Hej, jestem Łukasz, syn Marii Piszczek, mama cię wszędzie szuka - powiedział kiedy podszedł do dziewczyny.
Znała go z widzenia, kilka razy był w szkole u matki, zresztą wśród dziewczyn krążyły plotki, że to niezłe ciacho.
- Wiem kim jesteś - podniosła przestraszone oczy.
- Dobra, to wsiadaj, wracamy - uśmiechnął się. Bił od niego taki spokój, ciepło. Czuła się przy nim tak bezpiecznie.
Grzecznie podniosła się z ławki na której siedziała i podreptała za nim. Nie śmiała nawet marzyć, że ten chłopak kiedyś poprosi ją o rękę.
- Gratuluje, jest Pani w czwartym tygodniu ciąży, stąd te wymioty - szczebiotała lekarka, kompletnie nieświadoma tego że dziewczynie świat właśnie runął na głowę.
- Jakiej ciąży???? - zapytała oszołomiona kiedy doszła do siebie po omdleniu.
- Pani Zuzanno - roześmiała się lekarka, patrząc z lekką nutką rozbawienia - chyba nie muszę pani tłumaczyć skąd się biorą dzieci???
- Nie - mruknęła - dziękuję - zapłaciła i wyszła na ulice.
Szła przed siebie pozwalając łzom wypływać swobodnie. W innych okolicznościach skakała by pewnie pod sufit, ale teraz????? W pierwszym odruchu chciała zadzwonić do Kuby, ale powstrzymała się. Była już dużą dziewczynką, nie potrzebuje Błaszczykowskiego. Usunie tą ciążę, pozbędzie się problemu, a Kuba nigdy się nie dowie. Nie ma potrzeby żeby wiedział.
Szła przed siebie, nie zwracając uwagi dokąd idzie.
- Zuzka -w pewnej chwili usłyszała przed sobą jakiś głos - Zuza, czemu płaczesz???? Coś z Łukaszem??? z zamysłu wyrwał ją męski głos. Przed nią stał Robert w towarzystwie Reusa, Hummelsa i kilku innych. Rozejrzała się dookoła. Okazało się, że zawędrowała w okolice stadionu.
- cześć Robert - mruknęła - z Łukaszem bez zmian, mam po prostu słabszy dzień, ciężko bez Piszczka, zresztą sam wiesz.
Brunet położył jej rękę na ramieniu.
- Ale wiesz, że na nas zawsze możesz liczyć???
(ta, na Kubę też mogłam, aż za bardzo)
W takich sytuacjach Borussen pokazywali, że naprawdę są jedną drużyną. Może nie wszyscy się lubili, ale mimo to wspierali się w ciężkich chwilach.
- Wiem, dzięki - uśmiechnęła się smutno
- Nie martw się, będzie dobrze.
- Dzięki - uśmiechnęła się i każde z nich poszło w swoją stronę.
tsa, kurwa będzie dobrze - mruknęła pod nosem
Zuza poza Łukaszem nie miała nikogo komu mogła by się wyżalić. Miała piętnaście lat kiedy jej rodzice i siostra zginęli w wypadku. Wychowywała się w bidulu, tam skończyła szkołę, w której uczyła mama Łukasza. Gdyby nie to, pewnie nigdy by się nie poznali, a ona nigdy nie ukończyłaby szkoły. Dla innych była tylko laską z bidula, dla niego stała się kimś wyjątkowym.
Wróciła do mieszkania. Spod łóżka wyciągnęła karton ze starymi zdjęciami. Tak dawno ich nie oglądała. Często myślami wracała do momentu kiedy pierwszy raz spotkała Łukasza.
Była taką zbuntowaną gówniarą, pyskata, agresywną, a przy tym potwornie zagubioną i rozpaczliwie samotną.
Na jednej z wycieczek odłączyła się z koleżankami od grupy, poszły do sklepu po piwo. Koleżanki po wycieczce wróciły do ośrodka ona nie.Była pijana i zabłądziła.
Wychowawczyni, niepokojąc sie o wychowankę zadzwoniła do syna. Ten mimo iż wrócił z treningu, wsiadł w samochód i jeździł po okolicy, szukając niesfornej uczennicy. Po dwóch godzinach udało mu się ją znaleźć. Wystraszoną, zziębniętą
- Hej, jestem Łukasz, syn Marii Piszczek, mama cię wszędzie szuka - powiedział kiedy podszedł do dziewczyny.
Znała go z widzenia, kilka razy był w szkole u matki, zresztą wśród dziewczyn krążyły plotki, że to niezłe ciacho.
- Wiem kim jesteś - podniosła przestraszone oczy.
- Dobra, to wsiadaj, wracamy - uśmiechnął się. Bił od niego taki spokój, ciepło. Czuła się przy nim tak bezpiecznie.
Grzecznie podniosła się z ławki na której siedziała i podreptała za nim. Nie śmiała nawet marzyć, że ten chłopak kiedyś poprosi ją o rękę.
środa, 11 lutego 2015
1.
Kiedy Kuba zamknął za sobą drzwi Zuzka sama sobie próbowała wytłumaczyć to co stało się chwilę wcześniej.
-Ja pierdole, miałam tylko pojechać do domu, wziąć prysznic, zjeść i wrócić do szpitala. Do Łukasza. Jak mogłam wylądować z Kubą w łóżku??? Samotność, rozpacz, przerażenie wzięło górę. potrzebowałam wsparcia, kogoś, kto mnie przytuli, pocieszy. Kuba zapełniał ta pustkę, koił lęk. Przy nim czułam się bezpiecznie. Do tego stopnia, że pozwoliłam mu się pocałować. Tak bardzo potrzebowałam wtedy bliskości. Tylko jak ja mam teraz jechać do Łukasza??? Jak mam spojrzeć w oczy Kubie, Agacie, ich dzieciom???? A Łukasz???? Załamie się jak się dowie.
Nie może się dowiedzieć, nie póki nie stanie na nogi. Boje się, że prawda odbierze mu chęć do walki. Kurwa, muszę jeszcze raz spotkać się z Kubą , chociaż wcale nie mam na to ochoty. Jest mi wstyd. Tak bardzo wstyd, ale Łukasz nie może poznać prawdy, pod żadnym pozorem. Aga tez nie. Nie zasłużyła na to.
Tylko jak zacznę unikać Kuby, zorientuje się, że coś się stało. Jasna cholera, jak ja mam teraz żyć?????
Kuba w stanie w którym się znajdował nie chciał siadać za kółko,postanowił więc przejść się.
- Jasna cholera, jak mogłem do tego dopuścić???? Przecież Aga mi tego nie wybaczy. A Łukasz????? Najlepszy przyjaciel, był przy mnie jak leżałem ze złamaną nogą, a ja co???? Przeleciałem jego narzeczoną. Cholerny dupek ze mnie, zamiast ją wspierać, zaciągnąłem do łóżka. Najgorsze, że muszę udawać, ze nic się nie stało. Jak zaczniemy się unikać Aga się zorientuje.
Dwa tygodnie później.
Stosunek Zuzki do Kuby bardzo się zmienił, chociaż przy ludziach mniej lub bardziej udolnie udawali że wszystko ok, jak zostawali sami nastawało krępujące milczenie.
Kuba - zaczęła Zuza - nie powinnam Cię o to prosić, ale Łukasz nie może się dowiedzieć. Nie teraz i nie tak. Teraz on jest najważniejszy. Jego zdrowie, życie.
- Wiem - mruknął wpatrując się przez szybę w przyjaciela podłączonego do aparatury podtrzymującej życie. Piszczek oddychał tak równo, spokojnie, jakby spał - przepraszam za tamto. - Położył je rękę na ramieniu
- Nie dotykaj mnie - natychmiast ją strąciła.
Chwilę później do sali weszła Agata
- I jak?? wiadomo co z Łukaszem??? Zrobili mu ten rezonans??
- Tak, czekam na wyniki- odpowiedziała, ale kiedy tylko Agata zbliżyła się do niej i poczuła zapach jej perfum, zrobiło jej się nie dobrze. Tak niedobrze że wybiegła z sali zasłaniając usta żeby nie zwymiotować.
Od kilku dni co rano zbierało jej się na wymioty. To cholerne żarcie ze szpitalnej stołówki.
Agata spojrzała zdziwiona na męża.
- A tej co??? - zapytała
Ten wzdrygnął tylko ramionami.
- Gdyby nie to, że Łukasz od tygodni leży nieprzytomny, pomyślałabym, że zaciążyła - zażartowała Aga, powodując, że przez plecy jej męża przebiegły dreszcze.
-Ja pierdole, miałam tylko pojechać do domu, wziąć prysznic, zjeść i wrócić do szpitala. Do Łukasza. Jak mogłam wylądować z Kubą w łóżku??? Samotność, rozpacz, przerażenie wzięło górę. potrzebowałam wsparcia, kogoś, kto mnie przytuli, pocieszy. Kuba zapełniał ta pustkę, koił lęk. Przy nim czułam się bezpiecznie. Do tego stopnia, że pozwoliłam mu się pocałować. Tak bardzo potrzebowałam wtedy bliskości. Tylko jak ja mam teraz jechać do Łukasza??? Jak mam spojrzeć w oczy Kubie, Agacie, ich dzieciom???? A Łukasz???? Załamie się jak się dowie.
Nie może się dowiedzieć, nie póki nie stanie na nogi. Boje się, że prawda odbierze mu chęć do walki. Kurwa, muszę jeszcze raz spotkać się z Kubą , chociaż wcale nie mam na to ochoty. Jest mi wstyd. Tak bardzo wstyd, ale Łukasz nie może poznać prawdy, pod żadnym pozorem. Aga tez nie. Nie zasłużyła na to.
Tylko jak zacznę unikać Kuby, zorientuje się, że coś się stało. Jasna cholera, jak ja mam teraz żyć?????
Kuba w stanie w którym się znajdował nie chciał siadać za kółko,postanowił więc przejść się.
- Jasna cholera, jak mogłem do tego dopuścić???? Przecież Aga mi tego nie wybaczy. A Łukasz????? Najlepszy przyjaciel, był przy mnie jak leżałem ze złamaną nogą, a ja co???? Przeleciałem jego narzeczoną. Cholerny dupek ze mnie, zamiast ją wspierać, zaciągnąłem do łóżka. Najgorsze, że muszę udawać, ze nic się nie stało. Jak zaczniemy się unikać Aga się zorientuje.
Dwa tygodnie później.
Stosunek Zuzki do Kuby bardzo się zmienił, chociaż przy ludziach mniej lub bardziej udolnie udawali że wszystko ok, jak zostawali sami nastawało krępujące milczenie.
Kuba - zaczęła Zuza - nie powinnam Cię o to prosić, ale Łukasz nie może się dowiedzieć. Nie teraz i nie tak. Teraz on jest najważniejszy. Jego zdrowie, życie.
- Wiem - mruknął wpatrując się przez szybę w przyjaciela podłączonego do aparatury podtrzymującej życie. Piszczek oddychał tak równo, spokojnie, jakby spał - przepraszam za tamto. - Położył je rękę na ramieniu
- Nie dotykaj mnie - natychmiast ją strąciła.
Chwilę później do sali weszła Agata
- I jak?? wiadomo co z Łukaszem??? Zrobili mu ten rezonans??
- Tak, czekam na wyniki- odpowiedziała, ale kiedy tylko Agata zbliżyła się do niej i poczuła zapach jej perfum, zrobiło jej się nie dobrze. Tak niedobrze że wybiegła z sali zasłaniając usta żeby nie zwymiotować.
Od kilku dni co rano zbierało jej się na wymioty. To cholerne żarcie ze szpitalnej stołówki.
Agata spojrzała zdziwiona na męża.
- A tej co??? - zapytała
Ten wzdrygnął tylko ramionami.
- Gdyby nie to, że Łukasz od tygodni leży nieprzytomny, pomyślałabym, że zaciążyła - zażartowała Aga, powodując, że przez plecy jej męża przebiegły dreszcze.
sobota, 17 stycznia 2015
Prolog
Łukasz od kilku tygodni leżał w śpiączce. Na ostatnim meczu uderzył głową w słupek i stracił przytomność. Nie dawałam rady sama. Rozpacz i paniczny strach o narzeczonego wepchnęły mnie w ramiona innego mężczyzny. Pech, że przyjaciela mojego faceta, który ma żonę i dwójkę fantastycznych dzieciaków. W stanie w jakim znajdował się Łukasz, za nic nie mógł poznać prawdy, ale ukrywanie jej z tygodnia na tydzień było coraz trudniejsze. Nie obyło się bez konsekwencji.
Kuba po raz kolejny jeździł z Zuzką między mieszkaniem, w którym mieszkała z Łukaszem, a szpitalem. Był tym trochę zmęczony, ale Łukasz był jego przyjacielem. Nie potrafił inaczej.
- Zuzu, nie płacz, Łukasz jest silny. Wyjdzie z tego. Jezu, nie rycz już, proszę cię. - jęknął załamany, nie mogąc uspokoić narzeczonej Łukasza.
Kuba kucnął przy kanapie na której siedziała brunetka. W pewnej chwili poczuł jak jej ramiona zaciskają się na jego szyi, a głowa wtula w jego ramiona.
Odruchowo otulił ją ramionami i przygarnął do siebie. Podniosła zapłakane oczy. Była taka krucha, delikatna, tak bardzo załamana.
Sam nie wiedział czemu ją pocałował, ale wydarzenia potoczyły się poza ich kontrolą. Ani się obejrzeli jak wylądowali w łóżku. To co się później stało wywróciło życie kilku osób do góry nogami.
Pierwsza obudziła się Zuza. Usiadła na łóżku i rozejrzała się po pokoju. Obok spał Błaszczykowski. Nagi. Po chwilo dotarło do niej co zrobili.
- Ja pierdolę,- zasłoniła usta dłonią- Rany Boskie, Kuba - trąciła blondyna w ramię - Kuba. Wstawaj.
_- Mhm, już Aguś, jeszcze chwilkę- mruknął zaspany.
- Wstawaj - warknęła ubierając się. Nieporadnie szukała swoich rzeczy na podłodze.
- Zuzka??? - zapytał wybudzony i spojrzał na przerażoną dziewczynę. Wpatrywała się w niego pustym wzrokiem - dlaczego ty jesteś naga??
- A ty niby ubrany???
- Ja pierdole- usiadł załamany na łóżku. Do niego też dotarło, że zdradził nie tylko żonę, ale tez przyjaciela.
- Kurwa, Zuzka, co myśmy narobili???? Ja pierdolę, Agata mi tego nie wybaczy. A Łukasz????
Zuza siedziała z zaciśniętymi wargami, nieobecnym wzrokiem wpatrywała się przed siebie. Płakała.
Położył rękę na jej udzie.
-Zuzu .... - zaczął
Natychmiast ją strąciła
- Zostaw mnie, wyjdź stąd - wrzasnęła - wynoś się.
- Zuza, uspokój się.
- Wynoś się - powiedziała już bez emocji, patrząc w okno.
Ubrał się i wyszedł, ale ta przygoda wcale się dla nich nie zakończyła.
Kuba po raz kolejny jeździł z Zuzką między mieszkaniem, w którym mieszkała z Łukaszem, a szpitalem. Był tym trochę zmęczony, ale Łukasz był jego przyjacielem. Nie potrafił inaczej.
- Zuzu, nie płacz, Łukasz jest silny. Wyjdzie z tego. Jezu, nie rycz już, proszę cię. - jęknął załamany, nie mogąc uspokoić narzeczonej Łukasza.
Kuba kucnął przy kanapie na której siedziała brunetka. W pewnej chwili poczuł jak jej ramiona zaciskają się na jego szyi, a głowa wtula w jego ramiona.
Odruchowo otulił ją ramionami i przygarnął do siebie. Podniosła zapłakane oczy. Była taka krucha, delikatna, tak bardzo załamana.
Sam nie wiedział czemu ją pocałował, ale wydarzenia potoczyły się poza ich kontrolą. Ani się obejrzeli jak wylądowali w łóżku. To co się później stało wywróciło życie kilku osób do góry nogami.
Pierwsza obudziła się Zuza. Usiadła na łóżku i rozejrzała się po pokoju. Obok spał Błaszczykowski. Nagi. Po chwilo dotarło do niej co zrobili.
- Ja pierdolę,- zasłoniła usta dłonią- Rany Boskie, Kuba - trąciła blondyna w ramię - Kuba. Wstawaj.
_- Mhm, już Aguś, jeszcze chwilkę- mruknął zaspany.
- Wstawaj - warknęła ubierając się. Nieporadnie szukała swoich rzeczy na podłodze.
- Zuzka??? - zapytał wybudzony i spojrzał na przerażoną dziewczynę. Wpatrywała się w niego pustym wzrokiem - dlaczego ty jesteś naga??
- A ty niby ubrany???
- Ja pierdole- usiadł załamany na łóżku. Do niego też dotarło, że zdradził nie tylko żonę, ale tez przyjaciela.
- Kurwa, Zuzka, co myśmy narobili???? Ja pierdolę, Agata mi tego nie wybaczy. A Łukasz????
Zuza siedziała z zaciśniętymi wargami, nieobecnym wzrokiem wpatrywała się przed siebie. Płakała.
Położył rękę na jej udzie.
-Zuzu .... - zaczął
Natychmiast ją strąciła
- Zostaw mnie, wyjdź stąd - wrzasnęła - wynoś się.
- Zuza, uspokój się.
- Wynoś się - powiedziała już bez emocji, patrząc w okno.
Ubrał się i wyszedł, ale ta przygoda wcale się dla nich nie zakończyła.
Subskrybuj:
Posty (Atom)