środa, 11 lutego 2015

1.

Kiedy Kuba zamknął za sobą drzwi Zuzka sama sobie próbowała wytłumaczyć to co stało się chwilę wcześniej.



-Ja pierdole, miałam tylko pojechać do domu, wziąć prysznic, zjeść i wrócić do szpitala. Do Łukasza.  Jak mogłam wylądować z Kubą w łóżku???  Samotność, rozpacz, przerażenie wzięło górę. potrzebowałam wsparcia, kogoś, kto mnie przytuli, pocieszy.  Kuba zapełniał ta pustkę, koił lęk. Przy nim czułam się bezpiecznie.   Do tego stopnia, że pozwoliłam mu się pocałować. Tak bardzo potrzebowałam wtedy bliskości. Tylko jak ja mam teraz jechać do Łukasza??? Jak mam spojrzeć w oczy Kubie, Agacie, ich dzieciom???? A Łukasz????  Załamie się jak się dowie.


Nie może się dowiedzieć, nie póki nie stanie na nogi. Boje się, że prawda odbierze mu chęć do walki.  Kurwa, muszę jeszcze raz spotkać się z Kubą , chociaż wcale nie mam na to ochoty. Jest mi wstyd. Tak bardzo wstyd, ale Łukasz nie może poznać prawdy, pod żadnym pozorem. Aga tez nie. Nie zasłużyła na to.


Tylko jak zacznę unikać Kuby, zorientuje się, że coś się stało.  Jasna cholera, jak ja mam teraz żyć?????




Kuba w stanie w którym się znajdował nie chciał siadać za kółko,postanowił więc przejść się.


- Jasna cholera, jak mogłem do tego dopuścić????  Przecież Aga mi tego nie wybaczy. A  Łukasz????? Najlepszy przyjaciel, był przy mnie jak leżałem ze złamaną nogą, a ja co???? Przeleciałem jego narzeczoną. Cholerny dupek ze mnie, zamiast ją wspierać, zaciągnąłem do łóżka.  Najgorsze, że muszę udawać, ze nic się nie stało.  Jak zaczniemy się unikać Aga się zorientuje.


 Dwa tygodnie później.


Stosunek Zuzki do Kuby bardzo się zmienił, chociaż przy ludziach mniej lub bardziej udolnie udawali że wszystko ok, jak zostawali sami nastawało krępujące milczenie.


Kuba - zaczęła Zuza - nie powinnam Cię o to prosić, ale Łukasz nie może się dowiedzieć. Nie teraz i nie tak. Teraz on jest najważniejszy. Jego zdrowie, życie.


- Wiem - mruknął wpatrując się przez szybę w przyjaciela podłączonego do aparatury podtrzymującej życie. Piszczek oddychał tak równo, spokojnie, jakby spał - przepraszam za tamto. - Położył je rękę na ramieniu


- Nie dotykaj mnie - natychmiast ją strąciła.


Chwilę później do sali weszła Agata


- I jak?? wiadomo co z Łukaszem??? Zrobili mu ten rezonans??


- Tak, czekam na wyniki- odpowiedziała, ale kiedy tylko Agata zbliżyła się do niej i poczuła zapach jej perfum, zrobiło jej się nie dobrze. Tak niedobrze że wybiegła z sali zasłaniając usta żeby nie zwymiotować.


Od kilku dni co rano zbierało jej się na wymioty. To cholerne żarcie ze szpitalnej stołówki.


Agata spojrzała zdziwiona na męża.


- A tej co??? - zapytała


Ten wzdrygnął tylko ramionami. 


- Gdyby nie to, że Łukasz od tygodni leży nieprzytomny, pomyślałabym, że zaciążyła - zażartowała Aga, powodując, że przez plecy jej męża przebiegły dreszcze.