niedziela, 11 października 2015

8

Zuza leżała zapłakana na łóżku kiedy rozległo się pukanie do drzwi

- Zuza otwórz - łomotanie do drzwi nie ustawało.

Bała się konfrontacji z Łukaszem.  Odruchowo spojrzała na telefon

"Powiedziałem mu, że Cię zgwałciłem,moje małżeństwo już i tak jest skończone, walcz o was i trzymaj się tej wersji. Pa."  - może to nie takie głupie wyjście pomyślała.

- Zuzia - Łukasz znów zapukał do drzwi - wiem co Kuba ci zrobił, otwórz, kochanie.

Na dźwięk słowa kochanie Zuza buchnęła płaczem.

- Zuzka proszę Ćię otwórz - Piszczek nie odpuszczał.

Chwile później drzwi się uchyliły.  Piłkarz kucnął przy łóżku.

- Kochanie dlaczego mi nie powiedziałaś????? - zapytał łagodnie, choć widać było, że jest wściekły.

Ponieważ odpowiedziała mu kolejna salwa płaczu położył się koło narzeczonej i przytulił ją, nie zdając sobie sprawy jak bardzo Zuza cierpi.

- Nie płacz , kochanie proszę, jakoś przez to przejdziemy, wiem że Kuba cię skrzywdził, Jezu błagam cię, nie rycz- przytulił ja mocniej.

- Zostaw mnie - odepchnęła go. 

- Csiiiii- delikatnie musnął ustami czoło narzeczonej - spróbuj zasnąć. 

Odwróciła się plecami do niego, ale nie zasnęła. Nie potrafiła. Przepłakała całą noc. 

Rano kiedy otworzyła oczy Łukasz siedział w fotelu z parującą kawą w dłoniach, kiedy tylko poczuła jej zapach poczuła potworne mdłości. Zerwała się z łóżka i popędziła do łazienki.  

- W porządku ????? - zapytał zaniepokojony.

- Nie, nic nie jest w porządku - minęła stojącego w drzwiach obrońcę i wróciła do pokoju.  Poszedł za nią.

-  Kochanie - podszedł do stojącej przy oknie dziewczyny, obejmując ją w pasie - damy sobie radę. 

Odwróciła się twarzą do niego. Spojrzała lodowatym wzrokiem

- Z czym sobie damy radę???? z tym że Cię zdradziłam, z tym, że starciłeś przyjaciela, czy z tym, że nosze w sobie dziecko Kuby??? z czym sobie poradzimy, co?????? 

- Ze wszystkim kochanie, ze wszystkim - westchnął. 

- Nie Łukasz - odepchnęła go - to nie ma sensu. Ty nic nie rozumiesz.  

Podeszła do szafy, wyjęła torbę i zaczęła wrzucać do niej swoje rzeczy. 

- Co ty robisz???? - zapytał zaskoczony

- Pakuje się, nie widać???? 

- Kochasz go????? - zapytał nagle

- Kogo???? - dziewczyna zdębiała - Kubę???? Zwariowałeś????? NIE!!!!!!! Ciebie kocham. 

- I dlatego się pakujesz???? -Łukasz był kompletnie skołowany

- Tak, dlatego - odpowiedziała. 

- Zuzu, ja wiem że jesteś w szoku, ale ........

Dziewczyna przewróciła oczami

- W jakim szoku???? Co ty kurwa pieprzysz???

- Powiesz mi w końcu o co chodzi???? - Łukasz coraz bardziej zaczął naciskać.

- Nie chcesz wiedzieć - wyrwała mu z dłoni bluzkę, którą zabrał jej chwilę wcześniej i wrzuciła ją spowrotem do torby.

- Nie zgwałcił Cię prawda ??? - Łukasz prychając zacisnął dłoń na jej ramieniu, ale widząc grymas bólu na jaj twarzy natychmiast zabrał dłoń.

- Nie - odpowiedziała nie przerywając pakowania.  Poczuła ulgę.

Zirytowany do granic możliwości wyrwał jej torbę z rąk. 

- Możesz mi w końcu powiedzieć prawdę???? - wrzasnął

- Co mam ci powiedzieć????? - spojrzała mu w oczy - to że było mi tak ciężko samej że Kuba próbując mnie pocieszyć pocałował mnie i nawet nie wiedząc kiedy wylądowaliśmy w łóżku ???? to że jest mi cholernie wstyd???? czy to, że cholernie tego żałuję?????? - wykrzyczała mu w twarz. 
- Co mam ci jeszcze powiedzieć??????  Że Kuba wymyślił ten gwałt, bo sam tego żałuje, a że nadal jest twoim przyjacielem, chciał ratować nasz związek kosztem własnego małżeństwa i dlatego wziął całą winę na siebie. Co jeszcze chcesz wiedzieć?????? że czuję się jak szmata. Tak. Tak właśnie się czuję, nie zasługuję na Ciebie i nigdy nie zasługiwałam.  

Łukasz wpatrywał sie w narzeczoną zaskoczony jej wybuchem, ale nie odzywał się. 

- Wiem, że wszystko spieprzyłam, że bardzo Cię skrzywdziłam - przełknęła ślinę - i że "przepraszam" teraz strasznie głupio zabrzmi, ale to jedyne co mogę ci powiedzieć. Przepraszam Łukasz, wiem, że zawiodłam. A teraz przepraszam, ale chce dokończyć pakowanie, chce znaleźć jakieś lokum zanim się ściemni. 


Przepraszam za długa nieobecność, ale brak waszych komentarzy spowodował strajk mojej weny, było jej strasznie przykro, ale udało mi się ja przekonać, żeby pozwoliła mi kontynuować. Pozdrawiam. I zapraszam na pozostałe blogi. Linki w zakładkach u góry strony.