Jakiś czas później Zuzka wróciła do sali Łukasza. Patrzył na nią taki szczęśliwy, rozpromieniony.
- Kochanie czemu mi nic nie powiedziałaś? - z czułością przyłożył dłoń do jej brzucha. Zuza zamarła.
- Nie było okazji - uśmiechnęła się krzywo - a ty skąd wiesz???
- Pielęgniarka się wygadała- promienny uśmiech nie schodził z twarzy Łukasza- nawet nie wiesz jak się cieszę.
Zuza przytuliła się do Łukasza ale nie było jej do śmiechu, miała nadzieję, że Łukasz się nie doliczy tygodni, że nie będzie pytał.
- Jak się czujesz??? - odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy
- Może być - mruknęła. Ogarniało ją coraz większe przerażenie. Nie potrafiła kłamać. - a jak ty się czujesz??
- Teraz już dobrze - uśmiechnął się-mówiłem ci już że cię kocham??
- dzisiaj jeszcze nie - zaśmiała się
Łukasz, sądząc że zostanie ojcem postanowił przyspieszyć ślub. Oświadczył się Zuzce kilka lat temu i ich związek na tym utknął. Mieszkali razem, kochali się do szaleństwa, ale w tym wszystkim zagubili gdzieś motywację do pobrania się. Było dobrze, tak jak było, i żadne z nich nie miało ochoty tego zmieniać, ale teraz???
- Zuzu - złapał narzeczoną za rękę - może to dobry moment, żeby się pobrać, co??
Dziewczyna zbladła, ale wysiliła się na najbardziej promienny uśmiech, na jaki była ją wówczas stać.
- Łukasz, wiesz że o niczym innym nie marzę ale, najpierw musisz wyzdrowieć, to teraz najważniejsze, ślub może zaczekać - z czułością pogłaskała go po twarzy.
- No niech ci będzie - mrugnął rozbawiony - kulawy piłkarz przy ołtarzu słabo wygląda.
- Sam widzisz - nachyliła sie, żeby go pocałować.
Para nie wiedziała, że całej sytuacji przygląda się Kuba. Z jednej strony nie chciał tego dziecka, bo ujawnienie prawdy o nim groziło utratą rodziny i przyjaciela, z drugiej natomiast,widząc rozanielony wzrok przyjaciela przykładającego dłoń do brzucha narzeczonej, poczuł jakieś dziwne ukłucie w sercu.
- Ha - za jego plecami stanęła Agata - nie mówiłam, że Zuzu zaciążyła - coś się tak wystraszył?? - roześmiała się na widok męża podskakującego ze strachu.
- A bo się skradasz - mruknął
- Masz coś nabrojone, że się tak boisz - zaśmiała się Błaszczykowska przytulając do pleców męża, nawet nie wiedząc jak bliska jest prawdy - zastanawia mnie tylko, czemu Zuzka jest taka smutna, przygnębiona, powinna się cieszyć. Łukasz się obudził, nic poważnego mu nie dolega, niedługo zostaną rodzicami, a ta łazi jak struta.
- Wydaje ci się - mruknął Kuba - może po prostu jest zmęczona.
Kiedy wyszła z sali Kuby weszli tam Błaszczykowscy. Zuza usiadla pod ścianą.
Teraz jak Łukasz wie, że jest w ciąży aborcja nie wchodzi w grę. Jansa cholera, że ta piguła musiała gębę otworzyć, a miała za kilka dni umówiony zabieg. Usunęła by ciążę i po kłopocie.